Przechodziliśmy dziś pod blokiem. Młody zauważył koszącego "gospodarza domu" z kosiarką i tradycyjnie zafascynowany urządzeniem powiedział, że też chciałby tak pokosić. Kiedy wracaliśmy z łazęgi pana gospodarza niestety już nie było. Mój pierworodny z pewną dozą zamyślenia stwierdził: "O! Nie ma już pana z kosiarką, ale zostały OKOSZKI." "Co synku zostało?" "OKOSZKI - no widzisz te kupki skoszonej trawy, OKOSZKI!"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz